
Teatr Nowy w Zabrzu
Fiodor Dostojewski
Zbrodnia i kara
(Priestuplenie i nakazanie)
Przekład Czesław Jastrzębiec- Kozłowski
Reżyseria Krzysztof Prus
Scenografia Marek Mikulski
Inspicjent, sufler Edyta Bicz
Obsada:
Raskolnikow – Mateusz Lisiecki; Marmieładow – Jarosław Karpuk; Sonia – Anna Konieczna; Nastazja – Joanna Romaniak; Mikołka – Robert Lubawy; Matka – Jolanta Niestrój-Malisz; Porfiry – Zbigniew Stryj; Zamiotow – Grzegorz Cinkowski
Wykorzystano kompozycje Arvo Pärta i George’a Crumba
Premiera: 12 maja 2013
Od dobrych kilku lat Teatr Nowy chciał wystawić w Zabrzu Zbrodnię i karę. Gdy się w końcu na to zdecydował, okazało się, że nie ma w zespole młodego aktora do głównej roli. Zorganizowano więc casting. Debiutant grał bardzo dobrze, gwiazdą okazał się reżyser, a także pozostali aktorzy. Wypadli na scenie jak nigdy wcześniej. Spektakl jest zwarty, zajmujący, na co wpływ ma scenariusz, bardzo dobra gra aktorów, muzyka. Całość świetnie podtrzymuje oryginalna scenografia, światło. Niektóre elementy stają się powtarzalnymi symbolami, przesuwają się przed oczyma, niczym sen szaleńca. Złamana perspektywa zmusza do patrzenia na scenę „pod innym kątem”.
Jakub Lazar Głos Zabrza i Rudy Śląskiej 16.05.2013
Rozpoczyna się intrygująco – wśród pulsującego rytmicznego akompaniamentu na pustej scenie, w tajemniczej ciemności dostrzegamy jedynie lekko oświetloną twarz Raskolnikowa. Po chwili w głębi sceny oświetlone zostają drzwi do mieszkania lichwiarki Alony Iwanownej. Pukanie, dobijanie się do drzwi, podsłuchiwanie przez nie, a w końcu otwieranie i zamykanie ich stanowi kluczowy element spektaklu, pojawiający się wielokrotnie w różnych sytuacjach. Drzwi stają się punktem odbicia emocji bohaterów, którzy przez nie chcą uciekać, trzaskając nimi wyrażają swoją frustrację, a także – ukrywają się przed zagrożeniem w ich cieniu. „Zbrodnia i kara” niezmiennie inspiruje i podrażnia wrażliwość widza powodując intelektualny niepokój.
Agnieszka Bednarz Dziennik Teatralny Katowice 23.05.2013
Inscenizacja, w której nie zobaczymy efekciarskich trików, multimedialnych pokazów i wymyślnych gadżetów, jakie ostatnimi czasy zwykły wypełniać sceny polskich teatrów. Staje się ona zatem obietnicą rzetelnego przeniesienia na teatralne deski jednego z arcydzieł światowej literatury. Nic bardziej mylnego. Przedstawienie z powieścią Fiodora Dostojewskiego łączy jedynie tytuł i nazwiska postaci. Z wyrachowanego, przekonanego o swej duchowej wyższości, niemoralnego intelektualisty, w najmniejszych szczegółach planującego zbrodnię, otrzymujemy porywczego, uczuciowego młodzieńca. Zatem jaką historię zamierza opowiedzieć nam reżyser?
Olga Ptak Dziennik Teatralny Katowice 19.06.2013
Krzysztof Prus odniósł sukces. Z powieści odrzucił to, co nie wiąże się z jej głównym wątkiem, zachowując jednocześnie uniwersalność przesłania. Scenograf Marek Mikulski zbudował spójny świat skąpany w półmroku. Widzów zaprosi do niego Rodion Raskolnikow. Na początku przedstawienia przez chwilę popatrzy na widownię. Po czym odwróci się i zniknie w ciemnościach. Jakby wracał do swojego snu. A może była to tylko senna zjawa Raskolnikowa? Nie zawsze wiadomo, czy to, co dzieje się na scenie, dzieje się na niej, czy w wyobraźni lub śnie Raskolnikowa. Wszystko wciąż oglądamy oczami głównego bohatera. Poznajemy go w ważnym momencie życiowym. Postanowił właśnie sprawdzić, czy Bóg istnieje. Jego duchowa podróż z krainy, w której nie wierzy się w nic, ku uznaniu ogólnie przyjętego porządku świata, jest wędrówką po ponurych pokoikach, przyciemnionych przedsionkach i szarych ulicach. Opowiadana historia zyskuje wymiar metafizyczny, staje się przypowieścią o powrocie do wiary. Warto wierzyć w wieczność, nawet jeśli czeka tam na nas tylko ciemny pokój pełny pająków.
Wojciech Cydzik Nowiny Zabrzańskie 16.05.2013