Teatr Nowy w Zabrzu

Bogusław Schaeffer

Tutam

Reżyseria Krzysztof Prus
Scenografia Marek Mikulski
Muzyka Bogusław Schaeffer
Inspicjent, sufler Jacek Tomaszewski

Obsada:

Renata Dancewicz
Zbigniew Stryj

Premiera: 1 marca 2008

Oklaskom nie było końca.

www.teraz-zabrze.pl

Zabrzańskie „Tutam” to jedno z tych przedstawień, do których warto wracać, by kontemplować wytłumioną grę aktorów i wielowarstwową konstrukcję sztuki.

Wojciech Cydzik Nowiny Zabrzańskie 6.03.2008

Mamy w Zabrzu przebój. Mały, dwuosobowy teatr jest wielki nie dzięki scenicznym fajerwerkom, lecz wyszukanemu teatralnemu „smakowi” całości oraz wspaniałemu wykonaniu każdego z jego elementów.

Jakub Lazar Głos Zabrza 6.03.2008

 

„Tutam” to spektakl podwójny i rozpisany na duety, pełen zaskakująco pasujących do siebie opozycji. Gdzieś do małej kawiarni przychodzi na swoją poranną kawę literat (Zbigniew Stryj). Po nim pojawia się ona (Renata Dancewicz) i siada przy stoliku obok. Wtedy zaczyna się urocza gra konwenansów niczym z kart powieści Jane Austen. Będą wymieniać przypadkowe spojrzenia i zdania, będą ukrywać się skrzętnie za filozofią Schopenhauera, rozmawiać o Paryżu, o ostatniej premierze i oszukiwać się słowami, zanim wprost nazwą prawdziwe uczucie, jakie rodzi się między nimi. Nagle ich role staną się podwójne. Intelektualista zdejmie płaszcz, przyodzieje kelnerski fartuch, rozepnie guzik koszuli i rozluźni swoje obyczaje. Ona zmieni ton i zalotnie spojrzy zza wahadłowych drzwi kawiarni. Tam, na zapleczu reżyser nałoży bohaterom kolejne maski – wzajemnego zobojętnienia na miłość, która kiedyś łączyła Kelnera i Kelnerkę. Stryj i Dancewicz opowiadają o miłości, Prus i Marek Mikulski (scenografia i światło) opowiadają o teatrze. A może odwrotnie? Stryj w podwójnej osobowości popisuje się jako aktor, a Dancewicz sprytnie zmienia kobiecą maskę i udaje przed publicznością na przemian zakochaną i zdradzoną. Prus dodaje na scenie gesty i słowa, pozwala bohaterom przelotnie się dotknąć, pić z jednej filiżanki, objąć się. Mikulski nasyca ich światłem, dodaje blasku lub zostawia byłych kochanków w mroku. Z tego teatralnego zagmatwania: dwóch ról, czterech kreacji i reżysersko-scenograficznego duetu powstał jeden dobry spektakl.

Aleksandra Czapla-Oslislo Gazeta Wyborcza Katowice 17.03.2008

Krzysztof Prus sięgnął po wszystko, co najlepsze, a do czego zdążył przyzwyczaić już swoją publiczność.

Łukasz Malina www.mmsilesia.pl 17.03.2008

Publiczność nie zawiedzie się, oglądając ten spektakl. Śmiejemy się bowiem, patrząc na męską nieporadność w sytuacji rodzącej się miłości. Bawi nas rubaszność kelnera i sceny z życia małżeńskiego podgrzewane do czerwoności przez jego partnerkę. Rechoczemy, odnajdując w ich zachowaniu sceny z własnego życia. Ale tak naprawdę – od kawiarnianego zaplecza – jesteśmy świadkami umierania związku, w którym zdaje się miłości dawno już nie ma. Kibicujemy – razem z zapatrzoną w gruchającą coraz czulej parę przy stoliku kelnerką – rozkwitającemu uczuciu dwojga przełamujących nieśmiałość klientów kawiarni. „Tu” widzimy najsubtelniejszą stronę rodzącej się miłości, za kuchennymi drzwiami – „tam” kelnerskiej pary inkrustuje to miłe ciepło okrucieństwem, zdradą i brudem. Dwie pary, dwa światy, które zbiegają się w podrzędnej kawiarni. I choć bohaterów jest czworo – aktorski popis daje… tylko dwoje aktorów. Zmiana klimatu, relacji, emocji – te sceniczne metamorfozy przychodzą im niezwykle gładko i naturalnie. Widzowie wraz z nimi obserwują przenikający się poziom relacji raz jednej, raz drugiej pary. Rzecz jest chwilami zabawna, cały czas – blisko życia. A przy tym niezwykle inteligentna i błyskotliwa. W niepowtarzalny sposób gra toczy się na wielu poziomach uczuć. „Tutam” ogląda się jak popularny serial. Ale czeka nas znacznie więcej, bo jesteśmy w teatrze, i to znakomitym.

Marlena Polok-Kin Polska Dziennik Zachodni 20.03.2008

To, co realne i dotykalne w kawiarni, w kuchni ma zamazane kontury. Zamazaniu ulega granica pomiędzy prawdą a fałszem, rzeczywistością a fikcją, życiem a teatrem – życie to teatr, a może sen.

Barbara Wojnarowska Dziennik Teatralny 25.04.2008

 

Po XII Ogólnopolskim Festiwalu Komedii Talia 2008 w Tarnowie – „Tutam” Teatru Nowego z Zabrza w reżyserii Krzysztofa Prusa był pouczającą próbą udowodnienia, że chyba jednak zbyt szybko wepchnęliśmy dawne teksty Bogusława Schaeffera do STU-letniego mauzoleum teatralnych archiwów.

Łukasz Maciejewski Dziennik Polski 06.10.2008

Hanka Dziubińska: Bogusław Schaeffer uważa Krzysztofa Prusa za jednego z najlepszych realizatorów jego sztuk. Czy taka opinia mocno wpłynęła na pracę z aktorem? Czy Państwa postaci w dużym stopniu zostały stworzone z Państwa zamysłem, czy może reżyser mocno trzymał się każdego wyobrażonego przez siebie detalu?

Renata Dancewicz: Krzysiek dał nam dużą wolność. Podobało mi się to, że nie miał takiego stereotypowego wyobrażenia na temat Schaeffera. Bo mnie do tej pory Schaeffer kojarzył się z czymś bardzo formalnym. Krzysiek przełożył to na język bardziej dla mnie zrozumiały. Prosił, żeby „lecieć po sensach”, nie szukać udziwnień. Żeby te postaci różniły się ale nie na siłę, żeby nie zajmować się tylko formą.

Zbigniew Stryj: Znamy takie realizacje Schaeffera, które ograniczały się tylko do dwóch krzeseł, dwóch stolików i nic poza tym. W związku z tym, że Krzysiek przeczytał TUTAM inaczej, głębiej, ta analiza dwoistości, relacji między ludźmi wyszła bardziej interesująco. W związku z tym inscenizacja stała się bardziej rozległa. To jest bardzo teatralne przedstawienie, z głębią, niedopowiedzeniami…

H.D.: Premiera spektaklu odbyła się w marcu 2008 roku. Czy tak długie odgrywanie postaci pomaga w zgłębieniu się w jej psychikę, czy wręcz przeszkadza i nuży? Jakie były te postaci w 2008? Czy znacznie różniły się od tych, z którymi spotkaliśmy się dzisiaj?

R.D.: W moim przypadku te dwie kobiece postaci przeszły pewną ewolucję. Grając tak długo jakąś postać człowiek się lepiej w niej osadza, zarówno psychicznie jak i fizycznie. Moja kelnerka na początku była, wydaje mi się, dużo bardziej nieśmiała.

Z.S.: Mam podobne odczucia a propos tego osadzenia, o którym mówi Renata. W tej chwili jesteśmy na takim etapie, że ubierając kostium, już jesteśmy tymi postaciami, te postaci już są. Natomiast chciałbym podkreślić, że praca z Krzysztofem była bardzo precyzyjna, dlatego nie było i nie ma w tej sztuce miejsca na samowolkę. Nie możemy w jednej chwili postanowić, że my teraz tutaj trochę pohulamy, tu śmieszniej, tu lepiej, a tu fajniej. Są pewne nakreślone punkty, których musimy się trzymać.

R.D.: Inaczej to wszystko by się po prostu rozsypało. Poza tym, nigdy nie wiadomo kiedy Krzysztof przyjdzie na spektakl. (śmiech)

Hanka Dziubińska Kołobrzeski Serwis Informacyjny 23.11.2010

krzysztof@prus.art.pl

www.prus.art.pl

606 74 41 41