Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku

Juliusz Słowacki

Mazepa

Reżyseria Krzysztof Prus
Scenografia Marek Mikulski
Ruch sceniczny Grzegorz Suski
Asystent reżysera Bogumił Karbowski
Inspicjent Diana Mąka
Sufler Aurelia Kosek

Obsada:

Król Jan Kazimierz – Marek Walczak; Mazepa – Mariusz Pogonowski; Wojewoda – Jacek Mąka; Amelia – Katarzyna Anzorge; Zbigniew – Łukasz Mąka; Chmara – Piotr Bała; Dworzanie, mularze, mnisi, muzykanci – Henryk Jóźwiak, Bogumił Karbowski, Jan Kołodziej, Grzegorz Suski

Wykorzystano fragmenty Koncertu skrzypcowego oraz Company Philipa Glassa, Miserere Arvo Pärta, Poloneza z Suity Koncertowej nr 2 Jana Sebastiana Bacha, muzykę Giorgio Maineria w aranżacji Philipa Picketta, a także Düdül, tradycyjny motyw turecki. Solo na klarnecie inspirowane muzyką wschodnią, żydowską i bachowskim Polonezem – Jan Kołodziej

 Premiera: 6 września 2009

 

Warto wrócić do Słowackiego, który pod ręką Prusa mówi coś ważnego o Polakach – tych z epoki baroku i tych współczesnych. Tych, którzy wstają od biesiadnego stołu i chwiejnym krokiem suną prosto na klęcznik. Tych, którzy jedną ręką przekładając karty brewiarza, drugą próbują zniewolić żonę gospodarza. Knują podłe spiski, a potem biczują się w otoczeniu miotanych świętym szałem mnichów, w oparach kadzidła. A wszystko – robią szczerze, głęboko, aż do krwi. Są w tym przedstawieniu wspaniałe sceny zbiorowe, z tempem, wyrazem, ze świetnym ruchem scenicznym (scena finałowa z niezwykłym tańcem trupów wręcz przyprawia o dreszcze). Wspaniałe role. Prosta, ale nastrojowa (czyli mroczna jak samo dno piekieł) scenografia. Chwilami płocki „Mazepa” ociera się o – nie bójmy się użyć tego słowa – prawdziwy tragizm.

Milena Orłowska Gazeta Wyborcza Płock 8.09.2009

Ta sztuka nie zawsze miała szczęście do reżyserów, ale tym razem się udało. Okazuje się bowiem, że nie zawsze trzeba wrzucić na scenę japońskie motocykle, wielki ekran filmowy czy przebrać aktorów w marynarki od współczesnych projektantów. Trzeba go tylko, ale i aż, dokładnie przeczytać.

Lena SzatkowskaTygodnik Płocki 17.09.2009

Krzysztof Prus znów ściska za gardło. Jego „Mazepa”, choć krwawy i niezwykle mroczny, urzeka lekkością i kunsztem wykonania. Reżyser wyszedł poza melodramatyczną interpretację dramatu. Pytanie „kto kogo kocha?” męczy nas od samego początku (dawno nie słyszałem tak ożywionych dyskusji w foyer, po pierwszej części przedstawienia), ale nie ono okazuje się najważniejsze. Prus wchodzi głęboko w mroczny świat najniższych instynktów. Wywala bebechy na wierzch i pokazuje – tacy byliśmy: mali, zawistni, egoistyczni. I pyta, czy nadal jesteśmy.
Prus „pozbył się” wszystkich postaci kobiecych z pierwowzoru, pozostawiając na scenie jedynie Amelię – ale nie jako obiekt westchnień, lecz pożądania. Żona Wojewody jest tu jak osaczona zwierzyna, której jedyną obrona jest autodestrukcja, która nawet jeśli kocha, to odrzuca miłość, aby nikogo nią nie skrzywdzić. Amelia to jednostka zagubiona w systemie, którego zasad nie rozumie i nie akceptuje, ale według których żyć musi. System to zamek z monumentalnymi dekoracjami; czarne sztandary i „serce sceny” czyli alkowa – ołtarz i grób w jednym. Dzięki perfekcyjnej pracy świateł odnosimy wrażenie, że zamek jest wręcz organiczną istotą, przenikającą, pochłaniającą bohaterów dramatu. W tym zamku zwykli ludzie stają się potworami.
Ogromnym atutem inscenizacji Prusa jest fakt, że wszystkie figury dramatu są tu równorzędne, każda nakreślona wyraziście, eksponująca inny typ charakteru. Dzięki temu powstało wspaniałe mistyczne widowisko. Uniwersalne, każdy może je zinterpretować na własny sposób. Czytelne zarówno dla miłośników dramatów szekspirowskich jak i horrorów. Niezwykle plastyczne i oddziałujące na zmysły obrazy: scena balu, scena chłosty Jana Kazimierza czy końcowy taniec trupów przejdą do historii tego teatru.

Radosław Łabarzewski Sygnały Płockie 15.09.2009

To, bez dwóch zdań, jeden z najlepszych spektakli w historii placówki z Nowego Rynku.

Rafał Kowalski Gazeta Wyborcza Płock 29.12.2009

Płocki teatr, po żmudnej drodze, dotarł do radosnej hossy. „Mazepa” stanie się wkrótce przedstawieniem eksportowym, które bez zbędnego ociągania powinni masowo obejrzeć nie tylko uczniowie, ale także ich rodzicie i dziadkowie. Polacy, płocczanie bez wyjątku, łącznie z obrażonymi na poziom rodzimego repertuaru, wyjdą na plac przed teatrem zadowoleni i zamyśleni, zaniepokojeni o genetyczne naśladownictwo, sarmatyzm, pychę i różnorakie poczucie honoru, czci, wierności zasadom i wiary w ludzi. Amelio, unoszona w tańcu śmiertelnym, zrzuciłaś kajdany zaplątane wokół nóg królów, dworzan i wojewodów, a twój tragizm poruszył do głębi nawet wrogów stojących owacji.

Jarosław Wanecki Gazeta Wyborcza Płock 11.09.2009

Regina – Bardzo ciekawe.

Karolina – Mogłam oderwać się na chwilę od rzeczywistości.

Marika – Patrzyłam na scenę, nie mogąc się doczekać dalszych wydarzeń.

Kalina – Mroczny klimat przyprawił mnie o dreszcze.

Aneta – Scena finałowa tańczących trupów bardzo mi się podobała.

Ewelina – Aktorzy znakomicie. Ich gra dostarczyła niesamowitych emocji.

Aleksandra – Aktorzy fenomenalnie, a muzyka wprowadzała we wspaniały nastrój.

Marta – Scenografia przeniosła widzów w XVII wiek. Muzyka pomogła wczuć się w przeżycia bohaterów.

Agnieszka – Dzięki ruchowi scenicznemu spektakl nie był monotonny.

Agnieszka – Wszystko stanowiło dopracowaną całość.

Joanna – Gdy zaczynam realnie wierzyć w to, co się dzieje na scenie, to wiem, że spektakl jest dobry.

Patrycja – Fascynująca inscenizacja, zapewne poruszyła nawet najgorszego krytyka. Jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy z całą pasją oddali serce dla swych ról.

Albert – Mimo iż nie czytałem Słowackiego, zrozumiałem fabułę. Myślę, że mógłbym obejrzeć tę sztukę jeszcze raz.

Strona internetowa Liceum im. Władysława Jagiełły w Płocku