List otwarty do prezydenta Katowic, Marcina Krupy
Wielce Szanowny Panie Prezydencie!
Niespełna tydzień temu wydał Pan decyzję o odwołaniu koncertu z udziałem czeskiego pieśniarza, Jaromíra Nohavicy, imprezy mającej odbyć się 3 kwietnia w Katowicach. Jako powód decyzji podał Pan – czytam za pośrednictwem gazet cytujących wpis zamieszczony na Pańskim Facebooku – że Nohavica to „osoba sympatyzująca z Władimirem Putinem – jednym z największych zbrodniarzy naszych czasów”. W geście solidarności z walczącą Ukrainą organizatorzy koncertów zaplanowanych w Toruniu, Gdańsku, Warszawie i Krakowie poszli w Pańskie ślady, a w prasie, zwłaszcza internetowej, zaroiło się od artykułów, w których powtarza się wciąż to samo sformułowanie: „Jaromír Nohavica popiera Putina”. Umieszczone poniżej artykułów jadowite komentarze, jakie pod adresem Nohavicy wystosowali internauci, można już liczyć na tysiące. Dyrekcja Teatru Rozrywki w Chorzowie na wniosek zespołu, szczerze oburzonego pro-putinowskimi sympatiami pieśniarza, rozważa zdjęcie z afisza przedstawienia Piekło i Raj opartego na jego twórczości. Tak się składa, że jestem autorem scenariusza i reżyserem tego spektaklu i czułbym się w obowiązku przyłączyć do potępienia Nohavicy, gdyby nie pewna wątpliwość, którą tylko Pan może rozwiać.
Zwracam się do Pana z pytaniem: skąd pochodzi informacja, że Jaromír Nohavica sympatyzuje z Władimirem Putinem?
Szukałem w wypowiedziach Nohavicy czegokolwiek, co by ją potwierdziło, i nie znalazłem. Wprost przeciwnie. W środę 2 marca b.r. Jaromír Nohavica nadał ze swojego mieszkania półgodzinny koncert, który znalazłem pod adresem:
…i do którego wysłuchania szczerze Pana zachęcam. W pierwszej minucie koncertu Nohavica wypowiada się przeciwko działaniom Putina. W dziewiątej mówi, gdzie szukać numeru konta, na które wpłacił pieniądze przeznaczone na pomoc Ukrainie i do czego zachęca także słuchaczy. Począwszy od dwudziestej drugiej minuty śpiewa jeden ze swoich największych przebojów po ukraińsku. A wcześniej, w dziewiątej minucie tłumaczy, dlaczego woli taki właśnie sposób wyrażenia sprzeciwu wobec wojny od zasugerowanego mu gestu odesłania medalu Aleksandra Puszkina, który cztery lata temu otrzymał z rąk prezydenta Rosji w nagrodę za swoją interpretację pieśni Władimira Wysockiego i Bułata Okudżawy.
Proszę wyprowadzić mnie z błędu, jeśli się mylę, ale to chyba właśnie odmowa odesłania tego medalu stała się przyczyną Pańskiej decyzji o odwołaniu koncertu w Katowicach, a co za tym idzie – lawiny potępienia pod adresem Jaromíra Nohavicy przetaczającej się przez całą Polskę. Panie Prezydencie! To prawda, że odesłać Putinowi medal Puszkina zapowiedział inny jego zdobywca, słowacki poeta Ján Štrasser – i chwała Štrasserowi za tę decyzję – lecz czy znaczy to, że mamy potępiać dziesiątki innych laureatów nagrody, w tym Marinę Vlady, Istvána Szabó czy Daniela Olbrychskiego (medal otrzymał wprawdzie z rąk innego niż Putin rosyjskiego urzędnika, lecz z osobistym podpisem zachwyconego aktorstwem Olbrychskiego Putina), którzy nagrody nie odesłali?
Jeśli tylko o to w tym wszystkim chodzi, to proszę mi wybaczyć – nie widzę powodów ani do potępienia Jaromíra Nohavicy ani żadnego z laureatów nagrody. Nohavica wypowiedział się jasno po stronie wolności Ukrainy, a przecież każdy artysta ma prawo wspierać wolność Ukrainy na swój osobisty sposób – bez tego nie byłoby ani wolności ani sztuki! Ale być może jest jakiś inny powód Pańskiej decyzji, o którym nie wiem. Proszę mi go podać, bo chciałbym w tej wojnie, którą Putin wypowiedział nam wszystkim, stanąć po właściwej stronie – po stronie prawdy i dobra, naprzeciw kłamstwu, głupocie i złu. I mniejsza już o to, że wraz z odwołaniem koncertów i przewidywanym zdjęciem z afisza spektaklu straciliśmy szansę na gest prawdziwie pomocny, jakim byłoby przeznaczenie dochodu z imprez kulturalnych z udziałem Jaromíra Nohavicy na potrzeby Ukrainy lub choćby zbiórek wśród publiczności pieniędzy na ten cel. Mam obawy, że stała się rzecz dużo gorsza. W tej wojnie, która jest także wojną medialną, Putin odniósł pierwsze zwycięstwo – otrzymał wyraźny sygnał, jak łatwo manipulować opinią publiczną w Polsce. Chciałbym wierzyć, że owi ukryci pod pseudonimami osobnicy poniewierający w Internecie dobre imię Jaromíra Nohavicy to tylko wprowadzeni w błąd poczciwcy i wielu z nich nawet nie odróżnia Putina od Puszkina. Obawiam się jednak, że są wśród nich także tacy, którzy doskonale odróżniają artystów od zbrodniarzy, i to właśnie oni – przy Pańskiej mimowolnej pomocy – osiągnęli zamierzony cel. Putin może teraz śmiało łgać, że są w Europie artyści wielkiego formatu, którzy sympatyzują z jego reżimem, a nienawidzący wolności Polacy odbierają im głos. Tak oto z Jaromíra Nohavicy – miłośnika poezji Władimira Wysockiego, niechcący uczynił Pan Jaromíra Nohavicę – męczennika za sprawę Władimira Putina.
Panie Prezydencie! Proszę podać do ogólnej wiadomości, na czym oparł Pan przekonanie, że Jaromír Nohavica sympatyzuje z Putinem. Proszę przytoczyć źródło tej informacji – albo przeprosić za błąd, jaki Pan popełnił. Nie wątpię, iż zgodzi się Pan ze mną, że jawność to broń nie do przecenienia w medialnej wojnie z Putinem i putinowskimi trollami – wojnie, która dopiero się zaczyna.
Z poważaniem
Krzysztof Prus