Bohaterowie

Regimentarz

Wróg wszystkiego, co obce, ciemne i nieracjonalne, człowiek starej daty i silnej ręki, Regimentarz jest katolickim racjonalistą: jego wiara nie wykracza poza całowanie tradycyjnego pierścienia ze św. Franciszkiem. Proroctwa Wernyhory o potyczce z duchami postanawia opowiedzieć niewiastkom; otoczeni kultem – także przez ojca Regimentarza – starzy lirnicy to dla niego dziady którzy prawią, / Dziwne i ciemne powieści / Co się potem śnią dziecięciu. Kryzys i załamanie świata Regimentarza ukazane zostanie na miarę greckiej tragedii, bo też pycha Regimentarza równa jest pysze antycznych bohaterów. Pierwsze rysy na monolicie wygodnego światopoglądu pojawiają się wraz z wieścią o śmierci Gruszczyńskiego. Świat z wolna przestaje być taki, jakim go sobie Regimentarz ustalił – bełkotliwe i mętne przepowiednie Wernyhory materializują się krwawo i dosadnie; nie dość na tym – okazuje się, że chcąc rządzić światem, Regimentarz stracił kontrolę nad własnym domem: oto w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęła wzięta na wychowanie córka starego przyjaciela i podwładnego, Salomea, zhańbiona – jak się okazuje – przez regimentarskiego syna. Gdyby to [była] prawda! – woła Regimentarz i w tym dwukrotnie powtórzonym zdaniu brzmi nie tylko nagana za niegodne szlachcica postępowanie. Jeszcze próbuje się bronić przed przewartościowaniem swojego świata; nawet widząc ducha Gruszczyńskiego, stwierdza: nie ma w tym żadnego cudu. Znakiem poddania się irracjonalizmowi będzie oddanie czci trupowi Gruszczyńskiego – upozowanie go, błaganie o przebaczenie, przekonanie, że trup mu odpowiada – a zwłaszcza okoliczności wydania na mękę Semenki – Regimentarz jest przekonany, że czyni to z rozkazu aniołów.
Regimentarz zawsze objawiał ukrytą skłonność do Księżniczki Wiśniowieckiej, o której rękę starał się w imieniu syna (i trudno orzec, czy bardziej pożądał kobiety czy księżniczki noszącej nazwisko królów i legendarnych pogromców kozaczyzny). Erotyzm i szaleństwo łączą się w finale, gdy Regimentarz publicznie wysławia wdzięki Księżniczki (nawet te, które powinny pozostać zakryte – piersi i nogi – łabędzie chody).

Leon

Tchórz na dokumentach – mówi ze wzgardą Semenko. Młody Stempowski, obdarzony sprzecznym z naturą posiadacza imieniem Lew, nawet własnemu ojcu jawi się jako człowiek słaby – Regimentarz wytyka mu brak zamiłowania do „kielicha” i jeszcze czegoś, czego nie nazywa (zapewne nie przychodzi mu na myśl określenie inne prócz koszarowego). Nim Leon porzuci Salomeę, uczyni skomplikowany wywód w celu przekonania samego siebie, że choć Salomea osobiście jest wcieleniem prostoty i wierności, to w ogóle jako kobieta stanowi zaprzeczenie obu tych cnót (widać tu duży wpływ Księżniczki, wobec której Leon czuje się śmieszny – swoją drogą, opis przewrotności kobiecej odnosi się bardziej do niej niż panny Gruszczyńskiej). Nie pomaga demagogia – Leon nie jest w stanie uwolnić się od wyrzutów sumienia. Szczera modlitwa, którą Salomea odmawia w jego intencji, to dla niego krzyż i ognista męka. Kobiety Wiernością nudzą lub zwodzą, / Obdzierają nas z odwagi – Leon jest przerażony miłością Salomei. Nieumiejętność porzucenia kochanki jest najboleśniejszą zadrą w jego życiu. W przeciwieństwie do swego ojca, młody Stempowski wykorzysta jednak daną mu możliwość przemiany.

Gruszczyński

W poszukiwaniu skarbów, żeby zdobyć posag dla ukochanej córki, Salomei, rozgrzebuje groby Ukraińców, a przecież teściowa Gruszczyńskiego, i prawdopodobnie także żona, są Ukrainkami. W listach drwi z przepowiedni Wernyhory, lecz przecież nawet Regimentarz nie dowierza w szczerość drwiny – każe mu odpisać, by przestał się lękać. Gruszczyńskiego poznajemy już po tym, gdy doświadczył nadprzyrodzonych wizji i jego postępowaniem zaczął rządzić irracjonalny strach: w anomaliach przyrody wietrzy rychłą śmierć, lęk o przyszłość córki przybrał formę zazdrości o kobietę. Ma wyrzuty sumienia, że nie pospieszył na pomoc upadającemu Barowi; kiedy przychodzi list (rzekomo od Regimentarza, w rzeczywistości sfałszowany przez Semenkę) z zarzutem tchórzostwa, Gruszczyński, widząc w nim znak z nieba, idzie na pewną śmierć.

Pafnucy

Żołnierz, wcześniej franciszkanin – ale to jego głęboko skrywana tajemnica, i tylko Gruszczyński, pod którego rozkazami Pafnucy służy od lat, niejasno ją podejrzewa – podobnie jak Gruszczyński, z początku nie wierzy w przepowiednie Wernyhory. Kiedy krwawo się potwierdzą, Pafnucy jako jedyny w całym obozie nie podejmie walki: już wie, do czego może doprowadzić nakręcenie spirali nienawiści. Nie zważając na konsekwencje, ponownie przywdziewa habit. Ukraińscy chłopi wycinają mu, bezbronnemu, na skórze pas krwawy.
Pozostaje tajemnicą wiary, w jaki sposób Pafnucemu udaje się nawrócić Semenkę.

Księżniczka

Najbardziej złożona osobowość, najbardziej skłonna do autoanalizy i zarazem wobec siebie bezradna. Udając trzpiotkę, skrywa drugą, melancholijną, podatną na sny i widzenia naturę. Wbrew zwyczajom przyjętym w otoczeniu Regimentarza stara się przeniknąć znaczenie snów, zamiast wyrzucić je ze świadomości. Nie wiedzieć czemu, Księżniczka prowadzi z całym światem jakąś przewrotną, na pograniczu sadyzmu grę: drwi z urodzenia Semenki, z lęków swojej służącej, Anusi, z Leona i jego skłonności do prostej Salomei; pogrywa z Regimentarzem, wykorzystując jego afekt. Najdotkliwiej droczy się z Sawą, odmawiając mu praw małżeńskich (legalny akt ślubu własnoręcznie podarła, by nikt się o nim nie dowiedział.) Serce okazała Sawie tylko raz – kiedy był ciężko ranny, unieruchomiony w łóżku; wtedy potrafiła nad nim czuwać, samodzielnie nim się opiekować. Po co Księżniczka wyszła za Sawę? Prawdopodobnie dlatego, ponieważ stanowił element przepowiedni Wernyhory, samo zaś małżeństwo było próbą uwolnienia się od snów. Sny zaczęły nękać Księżniczkę w wieku lat dziesięciu, można uznać, że są związane z jej dojrzewaniem jako kobiety. Najbardziej charakterystycznym rysem Księżniczki jest jej obsesyjne przywiązanie do własnego dziewictwa, o którym mówi bezustannie, nie oglądając się na okoliczności – skąd wniosek, że sny stały się ekwiwalentem życia erotycznego, mistycznym, niszczącym doznaniem, niosącym rozkosz, lecz odbierającym życiowe siły. Księżniczka chce, a jednocześnie nie chce od snów się uwolnić.

Sawa

Syn dawnego wojewody Calińskiego, o czym długo nikt prócz Wernyhory nie wie. Księżniczka nadaje mu zawieruchy imię, nazwisko kurhanu. Spustoszenie i śmierć są znakami rozpoznawczymi Sawy i on sam zdaje się mieć tego bolesną świadomość. Sawa pozostaje – na przekór nazwisku – wciąż rozdarty: jako Polak i Ukrainiec, szlachcic i chłop, żonaty i zarazem kawaler. Twierdzi, że wyrzekł się swojej ukraińskości, widząc skutki kozackiego najazdu na dwór Gruszczyńskich. Trudno uwierzyć w nagłą delikatność uczuć zaprawionego w bojach Ukraińca i już w następnej scenie widzimy prawdziwe powody nader gwałtownego nawrócenia: kompleksy prostego Kozaka wobec polskiej księżniczki, która każe mu chłopską z siebie wygnać duszę. To dla Księżniczki rozdarty Sawa podejmuje decyzję, że chce być Polakiem. Ucieszy go własnoręcznie wymordować ukraińskich chłopów; nie zawaha się też publicznie oskarżyć Wernyhory o podżeganie do buntu. Tak więc finał dramatu przynosi częściowe scalenie – ale czy scalony Sawa będzie nadawał się do związku z Księżniczką? Wątpliwe; jeżeli coś w nim kochała, to chyba tylko to rozdwojenie.

Salomea

Ulubione spośród licznej gromady dziecko swego ojca. Przesiąknięta dworską kulturą panna w modzie wstydzi się babki Ukrainki, lecz sama – jak pogardliwie określa to Leon – gwiazd wzywa i z kwiatami gada; w krytycznym momencie życia odwołuje się do duchów. Cały dramat bierze się poniekąd z duchowego rozdarcia Salomei. Nie bagatelizuje ona swoich proroczo-koszmarnych snów, lecz na ich wyjawienie nie pozwala jej wstyd zaszczepiony przez dworskie środowisko. Dla osób postronnych (np. wielu czytelników) zachowanie Salomei sprawia wrażenie bezbarwnej naiwności, jeśli nie wręcz głupoty, Semence natomiast śni się pełna wiary i miłości (…) / Blaskiem od miecza królowa. / Jakaś wielka hetmanowa. / Jakieś serce bohaterne, / Zapalone, na śmierć wierne. Semenko ma rację. Salomei nie brak charakteru; prosta i wierna – jak określa ją Leon – gotowa jest walczyć o swoje szczęście z całym światem. Grozi, że nie zawaha się zerwać zaręczyn Leona, gdyż jest z nim w ciąży (wyjawia mu to w momencie, gdy ten chce ją rzucić – będą dwie skargi z jednych ust przeciwko tobie). W obliczu przerażających wypadków, znajdujących odbicie w jej snach, nie podejmuje żadnego działania, które mogłoby zaszkodzić jej prywatnemu szczęściu z Leonem. Istna monomania – wszystko ma być podporządkowane ślubowi; na Salomei nie zrobi nawet specjalnego wrażenia, że została sierotą, bo jednocześnie dowiaduje się, że małżeństwo zostanie jednak zawarte. O ile Księżniczkę można by określić kobietą-dzieckiem, o tyle Salomea jawi się jako dziecko-kobieta. Pożycie z Leonem rozpoczęła w wieku lat piętnastu, i chociaż tę rozmodloną panienkę tak często opadają z różnych powodów wyrzuty sumienia, to przecież ani razu nie dotyczą utraty dziewictwa. Wbrew wszelkim konwenansom wolna miłość została przez Salomeę uświęcona – cóż, że wolna, wystarczy, że jest miłością. Ciekawe, iż o ile innym bohaterom-Polakom Ukraina jawi się jako ich ciemna strona, upiór zwiastujący nieszczęście, o tyle Salomea odnajduje w Ukrainie przynoszący ulgę krajobraz lat dziecinnych. Ale musi do tego dojrzeć, przełamać się, pogodzić ze sobą – w kluczowej scenie rozmowy z Semenką, Salomea dostrzega jedność świata (Każda wiara pochodzi od Boga!). Dlatego Salomea zostaje wywyższona, dlatego jej imię zawarte zostało w tytule sztuki.

Semenko

Niemal jak każdy w tym dramacie, nosi w sobie zadrę. Marzenie o hetmaństwie nabiera znaczenia w kontekście faktu, że Semenko jest synem popa, pogardzanym nawet przez pobratymców pariasem. Jako dziecko służył Gruszczyńskiemu, teraz Leonowi, który wyręcza się nim przy każdej okazji – kiedy chodzi o napisanie listu lub niewygodny ożenek. Można powiedzieć, że zrobił karierę. Dopuszczony do dworskich tajemnic prezentuje się nam jako wierny pies, obłaskawiony kozak dworski; możemy się tylko domyślać, ile cierpienia kosztował go ten kamuflaż. Semenkę poznajemy na moment przed ukazaniem światu jego drugiej, ukrytej osobowości: przywódcy kozackiego buntu imieniiem Tymenko. Objawi to ze specyficznym poczuciem humoru – pośród zmasakrowanych zwłok rodziny Gruszczyńskich pozostawi teorban, konwencjonalny instrument dworskiego Kozaczka, teraz splamiony krwią polskich panów. Obok Salomei i Sawy, Semenko to ten, który zna miłość do granic cierpienia. Nie wiemy, jak doszło do tego, że pokochał Salomeę. To mogło stać się jeszcze na dworze Gruszczyńskiego; znając naturę Salomei, możemy przyjąć, że okazała dziwnemu, zamkniętemu w sobie chłopcu serce – być może jako jedyna w całym otoczeniu. Teraz ukochana jest tuż obok, tyle że w ramionach innego; ale nawet gdyby nie było Leona, to jak związać się z Polką, gdy jest się marzącym o hetmaństwie Kozakiem, przywódcą buntu? Tylko odcinając ją od korzeni, tzn. wyrzynając całą jej rodzinę – tak oto, podobnie jak w wypadku Sawy, niespełniona miłość stymuluje w Semence nienawiść.

Anusia

Dwórka. To do niej Księżniczka zwraca się w sprawach mody: najwyraźniej Anusię moda interesuje bardziej niż – jak możemy wywnioskować z uwagi rzuconej przez Wiśniowiecką – spędzanie czasu przy krosienkach. Ciekawska Anusia, choć tak bardzo podatna na atmosferę niesamowitości, kompletnie nie rozumie sensu dziejących się zdarzeń. Ze wszystkich bohaterów wydaje się najściślej przylegać do świata Zachodu – i stamtąd zapewne przybyła, bo też skąd byłaby tak dobrze zorientowana w modnych pierścieniach i klawikordach? Jest w niej coś rokokowego.

Dwie popadianki

Siostry Semenki, córki popa, który stanął na czele buntu we włościach Gruszczyńskiego, Salomei kojarzą się z posłankami śmierci. Z tekstu sztuki niewiele można wyciągnąć wniosków na ich temat. Powinny być starsze od swojego brata. Wpierw kapłanki, potem żałobnice rewolucji.

Wernyhora

Choć fizycznie pojawia się dopiero w finale, stanowi postać kluczową dla całego dramatu, słyszymy o nim ciągle, począwszy od pierwszej sceny. Jest autorem wszystkich przepowiedni, zdaje się także władać wieloma snami, nie tylko snami Księżniczki. Człek jakiś brodaty ze snu Salomei ścigający jej matkę to nie żaden z hajdamackich chłopów, próbujących zabić panią Gruszczyńską – to Wernyhora pragnący ją ocalić. Wernyhora nie występuje wraz z Ukraińcami przeciwko Polakom, lecz próbuje jednych z drugimi pogodzić. Pewnie niemało trudu musiał włożyć w to, by nikt się nie dowiedział, że Sawa jest synem dawnego wojewody Calińskiego; najwyraźniej chciał uczynić Sawę hetmanem, a następnie pokazać Ukraińcom, że skoro ich przywódca jest Polakiem, to możliwe staje się pojednanie pomiędzy narodami. Wszystko na przekór przeznaczeniu, bo ani w jednym ani w drugim obozie nie znajdzie – może oprócz Księżniczki – partnerów. Stosunek Wernyhory do Księżniczki jest jednak wyjątkowy; widząc ją na regimentarskim dworze wyraża zdziwienie – dlaczego? Wernyhora, który obcuje z duchami, przebywa jednocześnie w czasie przeszłym i przyszłym, więc jest zdziwiony obecnością Księżniczki w czasie teraźniejszym. Księżniczka jest dlań swoistego rodzaju medium, kimś, z kim czuje się w specyficzny sposób związany; dzień zaślubin Księżniczki będzie przecież dniem zagłady ludu Wernyhory – zakończy pewien etap życia wieszcza. Pojawienie się Wernyhory w obozie Polaków jest pogodzeniem się z nieodmiennością przeznaczenia. Sawa nie zostanie hetmanem Ukrainy; lepiej oddać mu dokumenty, niżby miał spełnić swą groźbę i w ich poszukiwaniu przewracać kurhany. Oddanie dokumentów potwierdzających szlachectwo pana Calińskiego wiąże się z rozbiciem liry i końcem pieśni – ten gest to coś jak złożenie sztandaru.